Myślisz o rozstaniu bądź rozwodzie.
Boisz się rozstania, jednak myślisz, że rozstanie to jedyny sposób na zadbanie o siebie.
Partner bądź partnerka chce się z Tobą rozstać bądź rozwieść.
Czujesz ból, zranienie i odrzucenie, jednak chcesz te uczucia przekroczyć.
Chcesz przejść przez proces rozstania inaczej, w szacunku do siebie i partnera bądź partnerki.
Chcesz zadbać o komfort swój i swojej rodziny.
Chcesz móc w przyszłości w dobrych relacjach z partnerem wychowywać Wasze wspólne dzieci.
Jeżeli rozstanie jest naprawdę konieczne, chcesz, żeby formalności w sądzie trwały jak najkrócej.
Na etapie sprawy sądowej chcesz już wiedzieć, o co Wam chodziło.
Marzysz o szczęśliwym życiu.
Zapraszam
To, w jaki sposób pokierujemy swoim rozwodem, zależy w głównej mierze od nas samych. Z tego powodu warto się zastanowić, czy nasza decyzja o rozwodzie:
- poprzedzona została próbami ratowania małżeństwa,
- została przemyślana, czyli jeden małżonek bądź oboje dokładnie wiedzą, co chcą osiągnąć rozwodem, wiedzą, jaki ma być jego efekt, a także zdają sobie sprawę ze wszystkich konsekwencji rozwodu,
- jest decyzją małżonków, a nie „życzliwych doradców”, typu rodzice, teściowie, koledzy, koleżanki, współpracownicy, kochankowie itd.,
- nie prowadzi do antagonizowania członków rodziny i nie rozbudza w nich coraz większej nienawiści, między innymi poprzez postawę „życzliwych doradców”,
- zakłada, że rozwód będzie prowadzony z uwzględnieniem potrzeb wszystkich członków rodziny (małżonków i dzieci),
- jest konieczna dla dobrostanu wszystkich członków rodziny (małżonków i dzieci),
- powoduje, że stan komfortu i dobrostanu poszczególnych członków rodziny (małżonków i dzieci) będzie lepszy po rozstaniu się małżonków niż podczas trwania małżeństwa,
- powoduje, że oboje małżonkowie biorą odpowiedzialność za dobro i dobrobyt swoich dzieci po zakończeniu małżeństwa,
- powoduje, że wychodząc ze związku małżonkowie wiedzą, o co im chodziło, są świadomi przyczyn rozpadu ich małżeństwa,
- powoduje, że małżonkowie wiedzą, czego ich nauczył ten związek o nich samych i o tym, czego oczekują od partnera i od związku,
- powoduje, że małżonkowie stają się silniejsi i mądrzejsi.
Niestety małżonkowie często na własne życzenie toczą batalie
rozwodowe, najczęściej ze złości, z zemsty, z żalu, ze strachu o
finansową przyszłość. Klimat przeciągania liny, zastraszania,
wykorzystywania swojej sytuacji, rosnącej nienawiści panujący podczas
wielu rozwodów nie służy nikomu. Podczas takiego rozwodu nie ma miejsca
na szukanie odpowiedzi o jego sens. A przecież za decyzją o rozwodzie
kryją się nasze niezaspokojone potrzeby. Zatem jeżeli ich sobie w porę
nie uświadomimy, może się okazać, że w przyszłości nie będziemy w stanie
stworzyć stabilnego, satysfakcjonującego nas związku. Byli małżonkowie
często nie wiedzą, jakie były prawdziwe przyczyny ich rozwodu i co
chcieli tym rozwodem osiągnąć. Niektórzy żałują. Z tych powodów tak
wielu ludzi cierpi.
Być może właśnie z tych powodów warto odwrócić utarty schemat
działania – najpierw sąd, później refleksja. Może warto najpierw dotrzeć
do przyczyn decyzji o rozstaniu, dowiedzieć się, o co nam tak naprawdę
chodzi, i czy rozwód jest tym czymś, co przyniesie nam spełnienie i
umożliwi szczęście. Wtedy może pojawić się przestrzeń do odbudowywania
relacji albo do uzyskania w sądzie rozwodu za porozumieniem stron. Wbrew
pozorom zyskujemy w ten sposób wiele lat naszego życia.
To nie znaczy, że w trakcie czy po rozwodzie uwzględniającym potrzeby
wszystkich członków rodziny nie będziemy czuli złości, żalu czy smutku,
bądź, że nie będziemy mieli poczucia straty. Wymiar tych przeżyć będzie
jednak inny, ponieważ klimat i sens rozwodu, a także komunikacja w jego
trakcie będą nastawione na potrzeby obojga małżonków. Rozwód sam w
sobie nie jest przecież ani dobry ani zły. To my nadajemy mu znaczenie,
kurs i bieg.
Gdyby zatem na sytuację, która nas spotkała spojrzeć z perspektywy
ucznia i zastanowić się, po co w naszym życiu pojawia się rozwód, czego
mamy się nauczyć, co mamy zobaczyć, jakie potrzeby nasze i małżonka
wołają o uwagę. Możemy się zdziwić, jak wiele cennych informacji o sobie
otrzymamy. Każda sytuacja, a także każda nasza reakcja na drugiego
człowieka może być dla nas wartością w procesie poznawania siebie.
Dzięki takiej perspektywie możemy sobie uświadomić, że w naszych rękach
jest to, jak pokierujemy rozwodem, czego się z niego nauczymy, i w
efekcie, jak będzie wyglądać nasze życie po nim, a taka świadomość daje
niewyobrażalną moc. Wtedy dociera do nas, że życie tworzymy sobie sami,
choć nie na wszystko mamy wpływ. Mamy jednak wpływ, jak zareagować na
to, na co nie mamy wpływu.
Przyjrzyjmy się sytuacji i sobie. Jaka jest moja rola w tej sytuacji? W jaki sposób przyczyniłam bądź przyczyniłem się do obecnego stanu rzeczy? Jakie moje potrzeby zostały w ten sposób zaspokojone? Jakie moje potrzeby wołają o uwagę? Czego uczy mnie ta sytuacja? Przed czym ostrzega? Co wnosi nowego? Jaką daje korzyść? Odpowiedzmy sobie potem na pytanie, czy chcemy ratować nasz związek, czy wolimy się rozstać. Jeżeli decydujemy się na rozstanie, to nie rańmy się jeszcze bardziej niż rani nas sama decyzja o rozwodzie, pozwólmy sobie przeprowadzić proces rozstania z poszanowaniem siebie nawzajem. Zastanówmy się nad powodami naszej decyzji, nad jej celem i konsekwencjami oraz nad tym, jak przepracować te problemy, które są przyczyną rozpadu związku tak, aby w ewentualny kolejny związek nie zabierać nadbagażu.